poniedziałek, 16 września 2019

Łódź gromi, reszta zacięcie walczy

Cały świat odlicza dni, a właściwie godziny do rozpoczęcia Pucharu Świata (pierwszy gwizdek – w piątek o 12:45 polskiego czasu). Prezentowane są analizy składów, w których zresztą następują zmiany wywołane kontuzjami. Póki jednak światowi giganci nie grają, możemy emocjonować się tym, co w kraju. A tu wiele się działo: zacięte mecze i niespodzianki w Ekstralidze, pierwszy turniej mistrzostw Polski siódemek kobiet i wreszcie ciekawa próba zbliżenia polskiego rugby do świata – młodzieżowy, dwudniowy turniej siódemek Kraków Sevens.

Ekstraliga
  Ekstraliga w tym sezonie jest wyjątkowo wyrównana i pełna emocji. W poprzednim sezonie stawka podzieliła się na trzy grupy i trudno było sobie wyobrazić niespodzianki polegające na zwycięstwie drużyny z niższej grupy nad ekipą z wyższej. W tym sezonie jest inaczej. W trzeciej kolejce większość meczy trzymała w napięciu do ostatniej chwili, a zwycięstwa Lechii i Juvenii są do pewnego stopnia niespodziankami.
  Pierwsi na boisko wyszli w sobotę w Warszawie rugbyści Skry i Lechii Gdańsk. Gospodarze przystępowali do meczu uskrzydleni świetnym meczem przeciwko Juvenii, z kolei Lechia w poprzedniej kolejce mocno postraszyła Pogoń Siedlce. Początkowo Skra zdawała się przeważać, po kopach z rzutów karnych prowadziła 6:3, ale to Lechia zdobyła pierwsze przyłożenie po świetnie zorganizowanym maulu po wrzucie z autu. Wkrótce potem Skra także zdobyła 5 punktów, ale lepiej pod polem punktowym przeciwnika zachowywali się zawodnicy z Gdańska, którzy po kolejnym przyłożeniu schodzili na przerwę z czteropunktowym prowadzeniem. W drugiej połowie gra toczyła się głównie pomiędzy liniami 22 m. Skra zdawała się mieć lekką przewagę, ale Lechia skutecznie broniła, a pod koniec meczu Paweł Boczulak zdobył jeszcze dla niej punkty z rzutu karnego. W efekcie mamy niespodziankę: Skra uległa Lechii 11:18.
  Godzinę później rozpoczęły się dwa mecze. W transmitowanym w kanale Polsat Sport Fight hicie kolejki brązowy medalista z poprzedniego sezonu Pogoń Siedlce podejmowała mistrzów – Ogniwo Sopot. Dodatkowego smaczku dodała gra w Siedlcach reprezentanta kraju, Grzegorza Szczepańskiego, pozyskanego przed sezonem z Ogniwa. To zresztą nie wszystkie zbrojenia siedlczan, w składzie znalazło się też dwóch Tongijczyków, z których jeden dołączył do drużyny krótko przed tym meczem. Sobotnie spotkanie było dobrym widowiskiem, zwłaszcza imponowała gra defensywa obu drużyn. Na początku meczu na prowadzenie 7:0 wyszło Ogniwo, Pogoń odpowiedziała rzutem karnym i na przerwę schodziła przegrywając 3:7. Wkrótce po przerwie siedlczanie zdobyli przyłożenie z podwyższeniem i było 10:7. Ogniwo jednak wyrównało po celnym kopie z karnego Piotrowicza. Potem żadnej z drużyn nie udało się już przedrzeć na pola punktowe przeciwników. Kilkakrotnie nieskutecznie z dużych odległości kopali Rajewski i Piotrowicz. Dopiero w ostatnich minutach meczu zwycięskie punkty dla Ogniwa zdobył z karnego Piotrowicz i Pogoń przegrała u siebie 10:13. Swoją drogą, oba przyłożenia w tym meczu zdobyły tegoroczne zagraniczne wzmocnienia rywalizujących drużyn: dla Ogniwa Południowoafrykańczyk Vian Riekert, dla Pogoni wspomniany najnowszy nabytek, Tongijczyk Isitolo Tuumotooa.
  Równocześnie w Sochaczewie Orkan gościł Juvenię Kraków. W poprzednim sezonie Orkan zdecydowanie wygrał z krakowianami, w tym miał już na koncie dwa zwycięstwa, jednak i Juvenia pokazała się już z dobrej strony, a na Mazowsze pojechała wzmocniona czterema rugbystami z Afryki Południowej (przyjechali do Krakowa na rundę jesienną). Mecz znakomicie zaczął się dla gospodarzy – przejęli piłkę po własnym kopie ze środka boiska, przełamali obronę Juvenii i niespełna pół minuty po gwizdku na rozpoczęcie meczu Michał Kępa przyłożył piłkę między słupami (tu filmik z profilu Czas na rugby). Po rzucie karnym było już 10:0. Kolejne punkty zdobywała jednak Juvenia i zrobiło się 10:11. Potem na prowadzenie ponownie wyszedł Orkan, w przerwie prowadził 17:11, a potem nawet 24:11. Krakowianie jednak zaczęli odrabiać straty. Tuż przed końcem meczu, przy wyniku 24:23 dla sochaczewian, Artur Bryl skutecznie wykonał kop z rzutu karnego i Juvenia wyszła na dwupunktowe prowadzenie. Orkan próbował jeszcze zmienić losy meczu, jednak bezskutecznie, przegrał 24:26. W barwach gospodarzy świetnie spisał się Michał Kępa, który przed tą kolejką liderował w tabeli najskuteczniejszych graczy i to liderowanie utrzymał dorzucając w sobotę do swojego dorobku 14 punktów (w tym 5 punktów po przyłożeniu). 
  W jedynym niedzielnym spotkaniu wicemistrz z Łodzi, który tydzień temu zrewanżował się Ogniwu Sopot za porażkę w finale poprzedniego sezonu, zagrał przeciwko Arce Gdynia. Tu w zasadzie nie było emocji. Od pierwszych minut gospodarze przycisnęli i seryjnie zdobywali przyłożenia. Do przerwy prowadzili 47:0, skończyło się wynikiem 73:7. Cztery przyłożenia dla gospodarzy zdobył Bartosz Kubalewski.
  Pauzowali Budowlani Lublin.
  W tabeli na czele Rugby Łódź – jedyna drużyna z kompletem zwycięstw. Cztery punkty straty mają Ogniwo i nieoczekiwanie zajmująca trzecią lokatę Juvenia, punkt mniej od nich Orkan. Na dnie tabeli, bez ani jednego zwycięstwa, Arka Gdynia i Budowlani Lublin. Pamiętajmy jednak o tym, że trzy drużyny mają jeden mecz mniej rozegrany od pozostałych sześciu, choć żadna z nich nie byłaby w stanie zagrozić łodzianom.
  W I lidze najciekawiej zapowiadało się starcie Sparty Jarocin z AZS AWF Warszawa. Wygrała Sparta 25:21 i została jedyną drużyną w stawce, która ma na koncie dwa zwycięstwa. W pozostałych dwóch meczach zwyciężali beniaminkowie: Miedziowi z Lubina jednym punktem pokonali Watahę Zielona Góra, a rugbyści z Białegostoku zaaplikowali aż 10 przyłożeń Legii Warszawa wygrywając 61:0.
  Do gry przystąpili także drugoligowcy. Tutaj pierwszy występ w rozgrywkach ligowych po kilkuletniej przerwie odnotowała Posnania Poznań, która zagrała w Mińsku Mazowieckim przeciwko tamtejszej Mazovii. Zdecydowanie wygrała, podobnie jak ubiegłoroczny mistrz I ligi, Arka Rumia, który grał przeciwko klubowi z Rudy Śląskiej.

Mistrzostwa Polski rugby 7 kobiet  
  W sobotę odbył się w Gietrzwałdzie pierwszy z ośmiu zaplanowanych turniejów mistrzostw Polski kobiecych siódemek. Na szczęście Polski Związek Rugby dzień wcześniej zdążył opublikować regulamin rozgrywek ;) W turnieju wzięło udział 11 drużyn z 10 klubów, co jest niezłym wynikiem – w ubiegłym roku w Gietrzwałdzie było tylko 9 drużyn, mamy więc postęp.
  W czołówce nie było wielkich zmian, nikt nie zagroził najlepszej dwójce w Polsce – Biało-Zielonym i Posnanii. Jednak ich bezpośrednie starcie w finale było bardziej wyrównane niż którekolwiek w ubiegłym sezonie. Wygrały co prawda znowu Biało-Zielone, ale tylko dwoma punktami, a najlepszą zawodniczą turnieju wybrano poznaniankę Katarzynę Paszczyk. Także Juvenia łatwo nie obroniła trzeciego miejsca, w fazie ligowej Diablice z krakowiankami zremisowały, ale w meczu o trzecie miejsce jednak uległy. 
  W kolejnym turnieju miejsce Diablic z Rudy Śląskiej w walce o najwyższe trofea zajmie drużyna Legii Warszawa.

Kraków Sevens 
  Młodzi rugbyści Juvenii, którzy w poprzednim sezonie w Polsce wygrali niemal wszystko, co się dało (cztery złote i jeden srebrny medal w kategoriach wiekowych U18 i U16) pod koniec ubiegłego roku dostali szansę wzięcia udziału w wielkim, międzynarodowym turnieju siódemek w Dubaju. Tak im się spodobało, że postanowili zorganizować podobną imprezę u siebie. Na ich zaproszenie w tym roku odpowiedziały tylko drużyny europejskie, ale są ambicje, aby turniej przy wsparciu miasta powtarzać co roku i rozwijać.
  Rywalizowało osiem drużyn męskich i pięć kobiecych w kategorii U19, łącznie z 7 krajów. W obu turniejach zwycięstwo odniosły drużyny Juvenii, z których męska pierwszego dnia występowała bez kilku zawodników grających w Ekstralidze przeciwko Orkanowi. Dziewczyny w finale pokonały austriacką ekipę Stade Vienne, a męska siódemka reprezentację Danii.
  Impreza okazało się bardzo sympatyczna. Gospodarze wsparci przez miasto zadbali o oprawę, rozgrywki toczyły się o puchar prezydenta Krakowa, przed finałowymi meczami grano hymny państw, z których pochodziły drużyny. Oby za rok było jeszcze fajniej.

Top 14
  Pierwszym hitem kolejki było starcie La Rochelle z Tuluzą. Co prawda przed meczem obie ekipy miały na koncie tylko po jednym zwycięstwie, ale nie ulega wątpliwości, że są to drużyny z wielkim potencjałem. W pierwszej połowie spotkanie było wyrównane, ale w drugiej gospodarze zdobyli wyraźną przewagę i pokonali obrońców tytułu 26:13. Na pewno pomogła im czerwona kartka Koka Wernera z 54. minuty.
  Obie niepokonane dotąd drużyny kontynuowały swoje passy i odniosły bardzo przekonujące zwycięstwa. Lyon zwyciężył beniaminka z Brive 59:3 po dziewięciu przyłożeniach. Trzy z nich zdobył Nowozelandczyk Toby Arnold. Z kolei Bordeaux pokonało Stade Français 52:3 – tu licznik przyłożeń zatrzymał się na siedmiu. W zestawieniu najładniejszych pięciu przyłożeń kolejki przygotowanym przez ligę znajdziemy aż trzy przyłożenia graczy z Bordeaux: https://youtu.be/Em-dZ2Y10cA (moim zdaniem najładniejsze jest to oznaczone numerkiem 3).
  Natomiast drugi z beniaminków, baskijska Bajonna, zagrał kolejny świetny mecz. Tym razem gracze z południa nie tylko pokazali ambicję, ale i odnieśli zwycięstwo nad mistrzem z przedostatniego sezonu – Castres 27:17.
  Do sensacji doszło w Clermont, gdzie gospodarze, wicemistrzowie z ostatniego sezonu, ulegli drużynie z Pau 28:37. Goście wyszli na prowadzenie w piątej minucie meczu i nie oddali go już do samego końca. Aż 20 punktów dla Pau zdobył Colin Slade, dwukrotny zdobywca Pucharu Świata w barwach All Blacks.
  Agen – Montpellier 29:10. Mała niespodzianka, Agen to drużyna raczej z końca stawki, a Montpellier to wicemistrzowie z 2018.
  W ostatnim spotkaniu kolejki Tulon pokonał Racing 92 32:29. Gospodarze prowadzili już 29:10 i 32:15, ale w ostatnich 10 minutach paryżanie podjęli pościg, który omal nie zakończył się sukcesem.

  W tabeli na czele dwie niepokonane drużyny: Lyon i Bordeaux, za nimi nieoczekiwanie Pau. Obrońcy tytułu, Tuluza, spadli na 12 miejsce, o jedno oczko wyżej znalazła się drużyna Castres, mistrzowie z 2018.

Drobne
  Wiemy już, kto w tym roku zostanie włączony do World Rugby Hall of Fame. Będzie to sześć osób:
– Richie McCaw z Nowej Zelandii, kapitan All Blacks w ponad 100 spotkaniach oraz podczas dwóch zwycięskich Pucharów Świata w 2011 i 2015, trzykrotnie wybierany na najlepszego rugbystę świata;
– Shiggy Konno z Japonii, zmarły w 2007 działacz i animator rugby w Japonii;
– Os du Randt z Afryki Południowej, jeden z najlepszych filarów w historii rugby, jedyny gracz z Afryki Południowej, który dwukrotnie sięgnął po Puchar Świata – w 1995 i 2007;
– Peter Fatialofa z Samoa, zmarły w 2013 filar, legenda i wieloletni kapitan reprezentacji swego kraju, z którą dwukrotnie awansował do ćwierćfinałów Pucharu Świata;
– Graham Henry z Nowej Zelandii, wieloletni trener reprezentacji tego kraju, z którą zdobył Puchar Świata w 2011, wybrany najlepszym trenerem świata w 2005, jedna z niewielu osób, która zasiadła na ławce trenerskiej zarówno Brytyjsko-Irlandzkich Lwów, jak i ich przeciwników;
– Diego Ormaechea z Urugwaju, uważany za najlepszego zawodnika w historii urugwajskiego rugby, rekordzista pod względem wieku spośród uczestników Pucharów Świata (w 1999 miał ponad 40 lat, gdy na nim wystąpił).
  W Anglii zakończyły się rozgrywki Premiership Rugby 7s biorą w nich udział siódemki tych samych klubów, które występują w lidze piętnastek Premiership Rugby. Tytuł obronili londyńscy Saracens, którzy w finale pokonali Wasps. 
  Ogłoszono kalendarz nowego sezonu Super Rugby. Po wyłączeniu z rozgrywek japońskich Sunwolves pozostało w nich 14 drużyn. Pierwszy raz w historii nie będzie przerwy na czerwcowe testy międzynarodowe, a mecze (21 rund) będą odbywać się nieprzerwanie co tydzień od 31 stycznia do 20 czerwca, kiedy zaplanowano finał. 
  Ogłoszono też drużyny, które 29 października wezmą udział w pierwszym turnieju w rugby X – nowej, pięcioosobowej wersji rugby, przeznaczonej do uprawiania na mniejszych boiskach, w halach. Turniej odbędzie się w londyńskiej O2 Arenie, a weźmie w nim udział 6 drużyn męskich (Anglia, Irlandia, Francja, Argentyna, USA i Barbarians) oraz 4 żeńskie (Anglia, Irlandia, Francja, USA). Wśród spodziewanych zawodników pojawiają się nazwiska gwiazd rugby 7 takich jak Dan Norton czy Perry Baker.
  Ciekawostką z naszej perspektywy są dwa jedyne międzynarodowe mecze, które odbyły się w ten weekend. Oba rozegrały ze sobą w Lusace reprezentacje Zambii i Zimbabwe. Dwa, bo w pierwszym wystąpiły kobiety, a w drugim mężczyźni. Wśród kobiet wygrały gospodynie, a wśród mężczyzn goście.
  Na koniec dwie ciekawostki związane z niesportowymi aspektami Pucharu Świata. Najazd kibiców z całego świata to problem dla Japończyków z zapewnieniem gościom odpowiedniej ilości piwa (mieli już z tym smutne doświadczenia podczas wizyty australijskich kibiców przed dwoma laty). Ponoć japoński browar Heinekena podniósł produkcję o 80%. Z kolei na niektórych spotkaniach ma być testowany system rozpoznawania twarzy przygotowywany na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio – ma zastąpić tradycyjne akredytacje.

Zapowiedzi
  W piątek zaczynamy Puchar Świata, a już w sobotę chyba największy hit fazy grupowej, rewanż za zacięty półfinał sprzed czterech lat: Nowa Zelandia – Afryka Południowa oraz inne spotkanie dwóch drużyn aspirujących do medali: Francja – Argentyna. Komplet spotkań w pierwszych dniach (godziny czasu polskiego):
– piątek, 12:45, Japonia – Rosja;
– sobota, 6:45, Australia – Fidżi;
– sobota, 9:15, Francja – Argentyna;
– sobota, 11:45, Nowa Zelandia – Afryka Południowa;
– niedziela, 7:15, Włochy – Namibia;
– niedziela, 9:45, Irlandia – Szkocja;
– niedziela, 12:15, Anglia – Tonga;
– poniedziałek, 12:15, Walia – Gruzja.
Wszystkie mecze transmitowane na żywo w polskiej telewizji – w piątek, sobotę i poniedziałek w kanale Polsat Sport, a w niedzielę dwa pierwsze w Polsat Sport News, ostatni w Polsat Sport Fight.
  Mamy przerwę w rozgrywkach ligowych męskich piętnastek, do gry przystępują natomiast męskie siódemki. W Poznaniu obrońcy tytułu będą gospodarzami pierwszego z czterech turniejów o mistrzostwo Polski. Ile drużyn się zgłosiło? Czy ktoś przełamie w tym sezonie dominację Posnanii i Lechii, które w ostatnich latach naprzemiennie zdobywały tytuł mistrzowski?   
  Oprócz mężczyzn walczyć o mistrzostwo Polski będą także rugbystki. Tydzień po pierwszym turnieju odbędzie się drugi, tym razem na boisku mistrzyń w Gdańsku.
  No i na koniec inauguracja rozgrywek Rugby Europe International Championships. W sobotę o 14:00 rozpocznie się pierwsze spotkanie na poziomie Conference 1, w którym Czechy (spadkowicz z naszego poziomu czyli Rugby Europe Trophy) podejmą Węgry. Transmisja jak zwykle w Rugby Europe TV.

2 komentarze: